20 marca 2014

20 marca 2014 - po miesiącu

W związku z rozpoczęciem biegania i ogólnie rzecz mówiąc – większego dbania o siebie - zaopatrzyłem się w kilka rzeczy. Prawdę miał Huxley mówiąc, że żaden nowy sport nie przetrwa w nowych czasach jeśli nie trzeba do jego uprawiania kupić mnóstwa drogich i idiotycznych rzeczy. Nawet tak prosta czynność jak bieganie – coś co robimy od powstania humanoidów – wymaga całej otoczki sprzętowej. No bo jak biegać bez butów za 500zł, wszelakich oddychająco-grzejąco-wszystko-robiących koszulek / spodni / rajstop / rękawiczek / czapek i bóg jeden wie czego jeszcze? Nie da się. Wszystkie te pisma, strony internetowe, media po prostu, mówią nam, że bez tego to tylko kontuzja, gangrena, dżuma, śmierć w konwulsjach i rak jąder.

Więc i ja uległem i nabyłem. Buty, koszulka, spodnie i wszystko po 50zł – in your face konsumpcjonizmie!

Ale to mi nie wystarczyło, wpadłem w wir must-have zakupowych. Jako umysł ścisły muszę mieć wszystko udokumentowane i wyliczone, więc naturalnym kolejnym krokiem był zakup wszystko-mierzącej wagi. Tak, wiem – pomiary o kant wszystkiego można rozbić, nie istotne, liczy się tendencja, więc nawet jeśli mój wynik będzie przekłamany o 20%, to liczę na to, że zawsze to przekłamanie będzie dokładnie tyle wynosić i pewną tendencję z tego uda się wyczytać (złudne nadzieje, że logika rządzi obecnie czymkolwiek).

Zaopatrzony w tony sprzętu rozpocząłem trening jak i mierzenie. I dzisiaj jest ten dzień. TEN. Dzisiaj nastąpił cotygodniowy (pomiary trwają już od 4 tygodni) pomiar mojego niezadowolenia z wyników.

Rozpoczynałem z wynikiem: 87kg, 18.1% tłuszczu, 42.8% mięśni, obwodem pasa 99cm, obwodem uda 60cm.

Po miesiącu: 84.1kg, 17.2% tłuszczu, 43.2% mięśni, obwód pasa: 90cm, obwód uda 59cm.

Jak na miesiąc to nie jest to oszołamiający wynik, ale grunt, że wskaźniki podążają w prawidłową stronę. Dziwi mnie mały spadek obwodu uda, są na to dwa wytłumaczenia:
1. Rozrost mięśnia na udzie jest tak szybki, że nie zauważyłem momentu straty tłuszczu (tiaaaaa… jasne)
2. Pomiar jest bardzo niedokładny – chyba musiałbym wytatuować sobie na nodze miejsce, w którym powinienem mierzyć, bo mam wrażenie, że zawsze mierzę inne miejsce.


Postęp jest, byle nie stracić zapału. To teraz czas na basen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz